sobota, grudnia 26, 2015

Red lips

Nadeszły święta Bożego Narodzenia a z nimi przepych...nie tylko w domu i na stole ale i w oufitach i makijażu. Zwykle nie szaleję z ubraniami a tym bardziej makijażem w święta więc stawiam na klasykę i elegancję. I nie mam też nigdy momentów typu: "muszę sobie coś kupić do ubrania na święta". To by oznaczało co najmniej dwa nowe kompletne stroje jednorazowe co roku. Zawsze staram się wygrzebać coś z szafy tak aby wydawało się że zestaw który mam na sobie jest nowy tzn że wcześniej nie kompletowałam tych ubrań ze sobą.

Głównymi przewodnimi kolorami świątecznymi są czerwony, złoty, srebrny i butelkowa zieleń oraz biel. Z wszystkimi tymi kolorami na ogół sobie radzę i mam je w szafie. Jednak najtrudniej przekonać mi się zawsze było do czerwonego. I to nie, żebym go nie lubiła bo bardzo go lubię ale jakoś nie na sobie. Przez tyle lat podziwiałam tyle pięknych czerwonych sukienek , które mogłabym choć raz kupić i założyć na święta. Jednak nigdy nie zdobyłam się na taki zakup. Dlaczego? Odpowiedz jest prosta.....


...moim zdaniem do koloru czerwonego trzeba mieć "to coś "! Czerwony kolor kojarzy mi się z silnym charakterem, kobietą pewną siebie. Wydaję mi się, że gdybym ubrała czerwoną elegancką sukienkę to wyglądałabym jak w przebraniu a nie ubraniu. Czerwony jest dla mnie pewną barierą, między tym co jest a tym jak mogłoby być choć nie będzie.

Nawet nie maluje paznokci na czerwono. Mam jeden czerwony lakier choć jeszcze nigdy go nie użyłam. Ale dojrzewam do niego...tak mi się wydaje. Bardzo podobają mi się czerwone paznokcie u innych kobiet - eleganckie i klasyczne, choć ja wybieram zawsze inne kolory.

W mojej garderobie mam czerwone jeansy i czerwoną marynarkę typu oversize więc gdy ją zakładam to do stylizacji sportowych przez co nie czuję się taka bardzo widoczna. Widoczna? Tak, bo czerwony zwraca na siebie uwagę.

Podobnie jest z makijażem. Czerwone usta to klasyka. Choć też nie dla każdego. W tym roku jednak postanowiłam się przełamać....po rozmowie ze znajomą jeszcze długo się wahałam nad kupnem czerwonej szminki. Bo co? Ja z czerwonymi ustami? To do mnie nie pasuje.... I niby jak ja miałabym się ubrać żeby ta czerwona szminka nie krzyczała: "patrzcie!"?
Jednak moja znajoma powiedziała wprost, że głupia jestem, bo tak naprawdę mogę ubrać byle co ale czerwona szminka pięknie przyozdobi całość i doda energii. I z takimi ustami każda kobieta od razu wygląda piękniej.

POSŁUCHAŁAM!

Kolejny etap to było :"jaką szminkę w takim razie kupić?". Wstydziłam się iść do drogerii, żeby wypróbować kilka kolorów i marek. Ale pomyślałam, że skoro ta czerwona szminka to ma być ekstra dodatek na specjalne okazje to niech ona też będzie szczególna. I pierwsza o jakiej pomyślałam to czerwona szminka Chanel:-) Tak, tak, wiem - cena! Ale, skoro ma być na specjalne okazje(bo jeszcze czuję się z nią nieswojo) to nie będę jej używać tak często czyli nieprędko mi się skończy. Dlatego wydatek rzędu 100zl raz na rok nie jest taki straszny.


Ja moją kupiłam na aukcji internetowej (zawsze staram się zaoszczędzić jeśli można a nie kupować pierwszą z rzędu) za 70zl. Polecam zawsze sprawdzić kilka miejsc i porównać ceny.


I takim to sposobem w tym roku na Boże Narodzenie zagościł na ustach kolor czerwony!!!:-D


Oczywiście jest wiele wiele innych pięknych szminek innych marek, które również można kupić, np kilka poniżej:

Inglot 25zl

L'Oreal 35zl



Astor 24zl

Mac 86zl



Serdecznie zapraszam na mój profil na Instagramie a tam więcej zdjęć:-)


Copyright © 2017 Other Than Pink