Jeśli chodzi o dobór części garderoby nie ma u mnie kompromisów. Jestem cierpliwą osobą więc jeśli to co mogę mieć szybciej nie spełnia moich oczekiwań wolę spokojnie poczekać. Taki "Jednorożec " czy jak ktoś woli "Święty Graal " to u mnie niepierwszyzna.
I podobnie jest z dodatkami. Za to efekt oczekiwań cieszy podwójnie. Tak na przykład było z nowymi okularami.
Tak, tak...takie babskie dyrdymały... Aleeeee... Czasem potrzebne nam wszystkim są takie zwykłe, proste "umilacze".
Moje ulubione okulary zgubiłam podczas urlopu w Polsce i trudno było mi znaleźć kolejny fajny, dobrze pasujący model. Poza tym na ogół mam tylko jedną parę okularów, która służy mi lata i szukałam dobrego zastępcy.
Poraz kolejny przekonałam się, że cierpliwość popłaca i po przegrzebaniu dużej części "internetów" znalazłam TĄ parę, a nawet dwie!
Ale to nie wszystko:) Skusiłam się również na ozdobny łańcuszek do okularów i powiem Wam, że ten komplet wygląda na prawdę super. A ja podczas niedzielnego spaceru postanowiłam złapać kilka zdjęć tego duetu ze stylizacją.
Spokojnie - nie był to okolicznościowy zestaw na Euro ;) Ale chyba nie trudno zauważyć, że też by się nadawał...
Biała dwurzędowa marynarka i paski kojarzą się zawsze z latem. Brakowałoby jeszcze białych spodni czy granatowych szwedów. Ja za to postawiłam na czerwono-białe paski i czerwone spodnie z wysokim stanem.
Tak naprawdę granat ustąpił miejsca czerwieni. Bardzo komfortowy, klasyczny zestaw w wersji smart casual.
spodnie - Zara
top & buty - New Look
okulary - TUTAJ
łańcuszek - TUTAJ